niedziela, 14 czerwca 2015

Podróż Czytelnika i Autora // SherlockBBC

Witaj, Czytelniku! Tak, tak. Do Ciebie mówię. Zapraszam, zapraszam. Chciałabym zaprosić Cię na podróż, co Ty na to? Pewną ciekawą wycieczkę, abyś chociaż na chwilę zapomniał o troskach codziennego dnia. Na samym początku zamknij oczy. Wycisz się. Policzę z Tobą, dobrze? 10, 9... Dobrze, teraz możesz je otworzyć. Mam nadzieję, że Twój umysł jest spokojny, a my możemy zacząć naszą podróż.  Miejsce do którego planuję Cię zabrać jest naprawdę niezwykłe! Jednakże, aby nasza wycieczka się udała musisz obudzić wyobraźnie. Gotów? Start!
Na samym początku chwyć moją dłoń, Czytelniku. Pewnie jest ciepła od ciągłego stukania w klawiaturę. Nie wiem, jaka jest Twoja. Ale jeśli bije od niej chłód, moje gorąco Ci pomoże. Zapewniam. Teraz pstryknę palacmi, ale się nie wystrasz. To tylko odrobina ciemności i nagła zmiana klimatu. Zabieram Cię w głąb mojego umysłu. Zaciskam moją dłoń i zamykam oczy. Ty nie musisz tego robić, ale jeśli chcesz to przecież Ci nie zabronię. Mruczę coś pod nosem, niewyraźnie bo ty słyszeć tego nie musisz. Coś stuka, coś huka. W oddali słychać jakby odgłos zamykanych drzwi. Szczekanie psa na ulicy, dźwięk pędzącego samochodu, matkę wołającą Twoje imię, ale nagle... Cisza. Twój pokój jak za dotknięciem magicznej różdżki znikł. Ale to nie Hogward, mój Drogi. To tylko wyobraźnia.
No, no! Rozejrzyj się! Do nozdrzy dochodzi zapach kwiatów. Do uszu szum liści, świergot ptaków. Zamiast ekranu komputera widzisz błękit cudownego, letniego nieba. Łąki pełne kwiatów, wysokie drzewa szumiące pod wpływem delikatnego wiaterku. Czujesz jak Twoje nogi łaskocze trawa, bo podróż pozbawiła Cię obuwia. Uwierz, doznania są lepsze, gdy możesz poczuć jak najwięcej. A ja stoję obok szeroko uśmiechnięta, zadowolona. Jakbym niemo krzyczała, że witam w mojej głowie! Chcę Ci pokazać więcej, znacznie więcej. Nie tylko tę okolicę jak z raju, jest tutaj znacznie więcej ciepła i dobroci. Idziemy dalej. W oddali dostrzegasz ładny, murowany domek o mocno czerwonym dachu. Kawałek dalej różany ogród, którego zapach dochodzi nawet tutaj. Psa, który radośnie goni swojego kociego towarzysza, by zaraz razem wylegiwać się w cieniu lipy. Docieramy do jeziorka. Przezroczysta woda, aż tak mało realna. Daje ukojenie w cieple, bo kraina jest jak najbardziej letnia, choć nie jest upalna. Jest idealnie. Prawda, Czytelniku? Siadamy na trawie, która wydaje się bardzo miękka. Wiatr bawi się kosmykami naszych włosów, ja się uśmiecham jeszcze szerzej.
I nagle słyszymy śmiech. Rozglądasz się, a ja dotykam Twojego ramienia i wskazuję biegnącą w naszą stronę dwójkę chłopców. Pierwszy, zdecydowanie nizszy, ale umięśniony, o włosach w odcieni ciemnego blondu mocno trzyma dłoń niezwykle chudego, znacznie wyższego bruneta. Ten pierwszy mówi coś do drugiego, oboje się śmieją. Obrazek jak z idealnego snu. Najprawdopodbniej nas nie widzą. Kiedy zbiegają z górki i docierając do jeziorka zatrzymują się. Chociaż w idealnej tafli wody odbijają się promienie słoneczne, tworząc niewykłą mozajkę kolorów, oni patrzą sobie prosto w oczy. Blondyn kładzie dłonie na policzkach towarzysza i muska jego wargi. To taki romantyczny, ciepły gest. Mówię Ci ich imiona. Blondyn to John, brunet to Sherlock. A to miejsce? Jest stworzone specjalnie dla nich. Mają dużo problemów, oznajmiam. A te łąki pozwalają o nich zapomnieć, te zwierzęta zachęcają do wyznawania sobie uczuć. Siadają przy tafli wody, przytulaja się do siebie. John całuje Sherlocka w skroń, szepce jak bardzo go kocha. Jego towarzysz cicho się śmieje. Mówi, żę ciągle to powtarza. A co na to blondyn? On oznajmia, że chce to mówić do końca. Do samego końca, bo jego miłość nie zna granic.
Patrzę na Ciebie. Stwierdzam, że pora już odejść. Jeszcze raz rozejrzyj się po tym miejscu, proszę. Zaraz wrócisz do rzeczywistości, tej monotonnej i szarej. Kwiaty zastąpią półki z książkami, pagórki i jeziora zaś szafki i łóżko. Szczęśliwe zwierzaki zamienią się w nie zawsze uśmiechniętych ludzi. Masz jeszcze jedną, krótką chwilę. Zerknij na to niebo, na te kolory odbijające się od jeziorka. Spójrz na tych chłopców, udowadniających, że prawdziwa miłość może istnieć. Może czegoś się od nich nauczysz? Może ta wycieczka uświadomi Ci, że nasze życie może być kolorowe i szczęśliwe? Zapamiętaj to miejsce. Naucz się chwytać każdą chwilą w swoim domu. Weź z nich przykład.
Nagle wszystko znika. Znów jesteś u siebie. W tej ciszy, którą przerwywa dźwięk samochodu, głos Mamusi, wiadomość na facebooku.
Ale mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Jeszcze kiedyś po Ciebie wrócę, jeśli zechesz.
Do tego czasu spróbuj patrzeć na świat, przez różowe okularki.

Pzd.
Hao